Witam
Cię Drogi Pamiętniku.
Zaczynam Cię
pisać, bo mam mały problem związany z moim organizmem… ale to
później. Zacznę od początku.
Nazywam się
Sakura Haruno. Moim marzeniem jest zostać sławną Gitarzystką,
lecz to się nie spełni. Jestem bardzo biedna, a moja rodzina ledwo
wiąże koniec z końcem. Nie mam nawet pieniędzy na naukę gry.
Próbowałam już zarabiać, ale musiałam oddać pieniądze na moją
rodzinę. Mój tata zostawił mnie, trójkę mojego młodszego
rodzeństwa i mamę. Jesteśmy sami, mama bierze jakieś dodatkowe
prace, ale to nie wystarcza.
Gitarę trzymałam
tylko kilka razy na lekcji muzyki, ale wiem, że chcę na niej grać.
Gdy tylko usłyszę dźwięki Gitary Elektrycznej od razu czuje, że
żołądek mi się przekręca. To jest uczucie nie do opisania.
Mam dwie najlepsze
przyjaciółki. Obie wiedzą o moim marzeniu. Nazywają się Hinata
Hyuga i Ino Yamanaka. Ino jest z nas najbogatsza i wiele razy
próbowała mnie na mówić, że zapłaci za moje lekcje, ale się
nie zgodziłam.
Jest już 17:00,
wracamy właśnie z kina. Przechodziłyśmy obok sklepu muzycznego i
ja znowu oczywiście do niego weszłam, aby trochę popatrzeć na
Yamaha ERG 121 U- jest to mój wymarzony rodzaj gitary.
Jest to czarna
Gitara Elektryczna. Jest naprawdę piękna. Dziewczyny weszły za mną
i Ino zaczęła swój monolog.
-
Sakura jeśli chcesz to zawsze…- nie dokończyła, bo jej
przerwałam.
-
Ino nawet nie zaczynaj. Nie chcę jałmużny.- mruknęłam i ruszyłam
do znanej mi części sklepu.
-
Ale Sakuro to będzie pożyczka…
-
Taa, a wtedy nie będę miała z…- przerwałam, bo usłyszałam
dźwięk mojej kochanej Gitary Yamaha.
Pobiegłam tam i
zobaczyłam chłopaka. Miał krótkir czarne włosy i tak delikatnie
oraz sprawnie pociągał za struny. Nie widziałam jego oczu, bo miał
je lekko przymknięte. Serce mi zabiło szybciej, gdy usłyszałam
kawałek utworu Skillet- Hero. Przerwał i uśmiechnął się do
jakiegoś chłopaka.
-
Bracie, to jest Gitara której szukałem.- powiedział, podszedł do
tego chłopaka i ruszyli to Roch Lee- właściciela sklepu.
Już nie zwracałam
uwagi na dziewczyny, tylko poszłam za nimi.
-
Chcę tą Gitarę.- powiedział i położył ją na ladzie.
-
Nie…- szepnęłam do siebie. Lee spojrzał na mnie smutno. Chłopak
podążył za jego wzrokiem, a ja szybko schowałam się za regałem
z płytami gramofonowymi. Niestety chłopak mnie zauważył.
-
Kim jesteś?- zapytał podchodząc do mnie. W ręku trzymał Gitarę.
Spojrzałam na nią. Było mi jej szkoda. Obiecałam sobie, że jeśli
zarobię to ją kupię. Niestety, jednak mi się nie udało.
-
Nie ważne.- wybiegłam z sklepu i skierowałam się do parku.
Usiadłam na ławce.
I co teraz mam
zrobić? Już nie znajdę takiej drugiej. Była wspaniała i idealna.
Po chwili przyszły do mnie dziewczyny. Usiadły obok mnie.
-
Przykro mi Sakura, ale mogłaś przyjąć moją kasę i oddać jak
zostaniesz sławna.- powiedziała Ino.
-
Nie pocieszasz jej.- powiedziała Hinata i mnie przytuliła.
-
Dziewczyny chcę być sama.- wstałam dałam krok do przodu i
poczułam, że robi mi się słabo. Upadłam i straciłam
przytomność.
Już dawno czułam
się słabo, ale nie chciałam nie potrzebnie niepokoić moją mamę.
Dziewczyny zabrały mnie do szpitala i tam okazało się, że mam
raka. Tak za 1 rok, a może szybciej umrę. Teraz przed śmiercią
mam zamiar spełnić moje marzenia za wszelką cenę. Nie wiem jak to
zrobię, ale jakoś mi się uda.
Przecież mam
dopiero 16 lat i mało przeżyłam. Dlatego nauczę się gry na
Gitarze i dam koncert w naszej miejscowości, a potem mogę umierać.
Lekarze wypuścili
mnie ze szpitala, ale kazali moim przyjaciółką mnie pilnować,
abym nie zasłabła. Teraz coraz szybciej się męczę mimo to
kombinuję ciągle pieniądze na naukę i Gitarę. Mam zamiar odkupić
Yamahę od tego chłopaka ze sklepu.
Szłam właśnie
przez park, gdy nagle zobaczyłam tego chłopaka. W ręce trzymał
futerał z Gitarą, a obok niego szedł ten drugi. Chyba jego brat,
bo był do niego podobny. Podbiegłam do niego, ponieważ skręcał w
bok, kierując się tym samym do centrum parku.
-
Hej!- krzyknęłam.- Zaczekaj!- byłam lekko zdyszana, bo moja
kondycja robi się coraz gorsza. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-
Cześć, to ty jesteś tą smutną dziewczyną z sklepu?- bardziej
stwierdził niż spytał.
-
Tak.- wysapałam.- mam pytanie. Ile chcesz za ta gitarę?
-
Nic, nie sprzedam jej. Jest wspaniała.- powiedział z lekkim
uśmiechem.
-
Proszę zależy mi na niej.- zaczęłam.- Powiedz ile chcesz za nią,
a uzbieram tyle.- powiedziałam z nadzieją.
-
Nie.- upierał się.
-
Proszę.- nic więcej nie powiedział, tylko odwrócił się i
poszedł.
Ja spuściłam
głowę i ruszyłam do domu. Dziewczyny szły obok mnie i nic nie
mówiły. Lecz Ino i Hinata miały plan o którym wtedy nie
wiedziałam.
Weszłam do domu i
usłyszałam jak dwójka moich najmłodszych braci się kłóciło.
Głowa mnie bolała i nie miałam na nic siły. Weszłam do mojego
pokoju który dzielę z Konohamaru ( jest 3 lata ode mnie młodszy).
Położyłam się wykończona na łóżku i zamknęłam oczy.
-
Sakura…- usłyszałam Konohamaru.- pomożesz mi z bliźniakami?-
zapytał. Spojrzałam na niego słabym wzrokiem.
-
Nie mam siły.- powiedziałam i zasnęłam.
Obudziłam się
następnego dnia bardzo głodna. Teraz mogę spać naprawdę długo.
-
O nie! Nie odrobiłam lekcji.- mruknęłam cicho. Wyczołgałam się
z łóżka i poszłam do kuchni. Konohamaru i bliźniaki jeszcze
spali. Zrobiłam śniadanie, przy okazji trochę podjadając.
-
Sakura czemu robisz śniadanie?- była to moja mama. Uśmiechnęłam
się do niej blado. Byłam nadal smutna z powodu Gitary.
-
Jestem głodna.- powiedziałam wracając do czynności, którą mama
mi przerwała.
-
Daj ja dokończę, a ty siadaj.- powiedziała i zabrała mi nóż.
-
Jestem trochę zła.- mruknęłam siadając na krześle.- Pamiętasz
opowiadałam ci o Gitarze u Lee Yamaha się nazywała. Taki jeden
kupił ją przede mną i nie chce mi jej odsprzedać.
SOBOTA
Chodziłam z
Konohamaru po mieście i zbierałam ulotki z pracą dla nastolatków.
Mój brat chował je do torby. Mam zamiar wziąć obojętnie jaką
pracę i zarobić ponad 1000 złoty, a następnie kupić gitarę,
nauczyć się na niej grać, a potem założyć zespół i zagrać
koncert. I to tylko w 1 rok. Wróciliśmy do domu i oboje zaczęliśmy
dzwonić.
Konohamaru był na
początku przeciwny temu, ale jakoś go przekonałam, że teraz nie
mam nic do stracenia. Zgodził się.
-
Mam.- krzyknął. Chwilę rozmawiał, a ja czekałam z
niecierpliwością. W końcu skończył.- Nie będziesz musiała się
przemęczać, bo masz tylko pilnować domu i psa który tam będzie.
Zaczynasz o 16, a kończysz o 18:30, bo wtedy wracają jej synowie.
Jest to w tej bogatej dzielnicy z willami. Suma pieniędzy to za
godzinę 30 złoty, bo jest to duży Dom.- zakończył, a ja
krzyknęłam ze szczęścia.
-
To razem wynosi…- obliczyłam w pamięci.- 105 złoty dziennie.
Kiedy zaczynam?
-
Od jutra. Tu masz adres.- podał mi kartkę na której uprzednio
zapisał adres.
NIEDZIELA:
dzień pracy…
Szłam razem z Mamą
do tej kobiety. Mama chciała upewnić się, że nic mi nie będzie
tam grozić. Ostrzegłam mamę, aby nie mówiła nic o moim raku, bo
wtedy nie dostane tej pracy. Weszliśmy na piękną, wielką posesję
rodziny Uchiha. Zadzwoniłam na dzwonek i po chwili otworzyła mi
niska drobna i ładna kobieta. Miała na oko 40 lat, długie czarne
włosy, ciemne oczy i wystające kości policzkowe.
-
Pani Uchiha?- zapytałam.
-
Tak. To ty jesteś Sakura?- pokiwałam głowa. Wpuściła nas do
środka.
Gdy moja mama
gadała z właścicielką domu ja zostałam oprowadzona po nim.
Oprowadzała mnie gosposia. Grubsza kobieta mogła mieć zaledwie 45
lat. Następnie poznałam psa którego miałam pilnować. Był to
szaro biały Husky, wabił się Apollo. Pies starszego syna kobiety.
O 16 kobieta i
gosposia opuściły Dom i zostawiły mnie samą. Obiecałam Ino, że
będę puszczać do niej sygnały co 15 minut. Mówiłam jej, że to
przesada, ale uparła się przy swoim. Powiedziała, że nigdy nic
nie wiadomo.
Przez te 3 godziny
siedziałam i się nudziłam. Więc razem z Apollo poszliśmy na górę
i zaczęłam zwiedzać dokładniej Dom.
Zaglądałam do
każdego pokoju i właśnie wchodziłam do ostatniego, gdy nagle
usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zamknęłam drzwi i zbiegłam
na dół. Poszłam otworzyć, za nim to zrobiłam wyrównałam
przyśpieszony oddech. Od kluczyłam drzwi i zastałam tam chłopaka
ze sklepu.
-
Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
-
Ja? Mieszkam.- powiedział nonszalancko i wszedł do środka,
omijając mnie.- Zapomniałem kluczy. Ściągnął skórzaną kurtkę,
a następnie buty.- Ty pilnujesz teraz nasz Dom?- zapytał.
-
Tak, a co przeszkadza?- zapytałam wyzywająco. Nagle poczułam
ukłucie w sercu. Lekarze mówili, że będę miała czasami bóle
serca. Chwyciłam się za nie i cicho jęknęła.
-
Nie, nie przeszkadza.- spojrzał na mnie.- Coś się stało?-
zapytał.
-
Nie, to nic.- mruknęłam.
-
Dziwne. Jesteś taka mała i drobna i wytrzymałaś z Apollo?-
zapytał zdziwiony. Ruszyłam za nim do salonu. Pies podszedł do
mnie, a ja go pogłaskałam.
-
Czemu się pytasz?- usiadłam obok niego. Do 18:30 zostało jeszcze
15 minut.
-
Bo on nawet mi robi piekło, gdy z nim zostaję.- powiedział.-
Słucha się tylko Itachi’ego, mojego brata.
-
Ja zawsze dogadywałam się dobrze z zwierzętami.- powiedziałam.
-
Jeśli chcesz to możesz już iść. Itachi zaraz też powinien być.-
powiedział zmieniając temat.
-
Nie, poczekam, aż będzie 18:30. Mam płacone za 3 i pół godziny,
więc tak będzie.- poszłam do kuchni nalać sobie do szklanki wodę
mineralną.
-
Widzę, że czujesz się tu swobodnie, jak u siebie.- powiedział, a
na jego ustach zabłąkał się ironiczny uśmiech.
-
To moja woda, a poza tym twoja mama powiedziała, że do 18:30 mam tu
się czuć jak u siebie.- powiedziałam, a po chwili mój telefon
odezwał się piosenka Skillet’a. Dzwoniła Ino.
-
Sakura nic ci nie jest? Miałaś zadzwonić 5 minut temu.-
powiedziała z wyrzutem.
-
Wszystko okej. Zaraz będę wychodzić, jeśli chcesz możesz po mnie
wyjść.- rozłączyłam się.
-
Wzięłaś tą pracę, aby kupić moją Gitarę?- zapytał.
Spojrzałam mu w oczy, były czarne niczym noc. Ciągle uśmiechał
się chytrze. Włosy lekko zachodziły mu na buzie i oczy. Wyglądał
na osobę, która niczym się nie przejmuje.
-
Tak.- teraz to ja się uśmiechnęłam.
-
Jesteś zdeterminowana, ale i tak ci jej nie sprzedam.- powiedział.
Ja posmutniałam. Po chwili zadzwonił mój telefon, był to
minutnik. Bez słowa ruszyłam do korytarza.
Chłopak nawet za
mną nie poszedł. Otworzyłam drzwi, które znowu były zakluczone.
Za drzwiami stał Itachi z prawą ręką uniesiona do góry i zgięta
w piąstkę.
-
O, hej! Właśnie miałem…- zaczął ale ja mu ponuro przerwałam.
-
Niech zgadnę pukać? Bo zapomniałeś kluczy tak jak ten drugi, co?-
ominęłam go i ruszyłam w stronę bramki.
-
Jakie przywitanie.- usłyszałam jeszcze wesoło wypowiedziane słowa.
PONIEDZIAŁEK:
szpital, godzina 12…
Znowu zrobiło mi
się słabo i zemdlałam, co spowodowało, że znalazłam się w
szpitalu. Jeśli tak dalej pójdzie to moje marzenie się nie spełni.
-
Sakura, proszę, dam ci kasę tylko przestań się przemęczać.-
powiedziała Ino.
-
Nie przejmuj się kochana.- powiedziałam. Siedziałam na kozetce u
lekarza.- wszystko będzie okej. Nie umrę dopóki nie spełnię
mojego marzenia.- tak myślę, dodałam w myślach.
Pracowałam już
tydzień u rodziny Uchiha i zarobiłam już 910 złoty. Jest kolejna
sobota pracy siedziałam na kanapie przed plazmą u Uchihów.
Czekałam z pieniędzmi w ręce na Sasuke (tak nazywa się ten
chłopak z sklepu). Miałam nadzieję, że mi sprzeda Gitarę. Dam mu
więcej niż kosztowała, bo w sklepie była warta 695 złoty.
Apollo miał łeb
położone mi na kolanach i spał. Po chwili ja też zasnęłam. Nie
wiedziałam, która była godzina kiedy się obudziłam, ale
telewizor był wyłączony, lecz Apollo nadal leżał mi na brzuchu.
Zaraz na brzuchu? Przecież zasnęłam na siedząco i nie byłam
przykryta kocem.
-
O widzę, że się obudziłaś?- usłyszałam wiecznie sarkastyczny
głos. Usiadłam i spojrzałam za siebie. Stał tam Sasuke.- Wiesz,
nie wiem co zrobiłaś Apollo, ale gdy tylko przykryłem cię kocem
pies z powrotem się obok ciebie położył i był smutny.- zakończył
z chytrym uśmiechem.
-
Nie ważne.- machnęłam dłonią.- Sprzedasz mi tą Gitarę? Proszę…
Bardzo mi na niej zależy. Dam ci 910, a to więcej niż za nią
dałeś.- powiedziałam.
-
Dlaczego ci tak na niej zależy?- zapytał. Posmutniałam.
Zastanawiałam się, czy powiedzieć mu o moim raku.
-
Bo… Bo…- zająknęłam się.- bo ja za rok umrę, a moim
marzeniem jest nauczenie się gry na gitarze i danie koncertu na tej
Yamaha ERG 121 U.- zakończyłam.
-
Naprawdę umrzesz?- zapytał cicho.- Nie ściemniasz?- znowu poczułam
ukłucie w sercu. Musiała być około 19. Wiem to bo ostatnio często
o tej godzinie moje serce mnie zaczyna kłóć. Chwyciłam się za
nie.- Co się stało?- zapytał i podszedł do mnie.
-
To nic. I nie ściemniam. Mam raka. Proszę sprzedaj mi ją.
Przyrzekam, że za 13 dni mnie już nie będzie, bo będę miała
kasę by opłacić nauczyciela.- powiedziałam, a do oczu napłynęły
mi łzy.
-
No dobra. Zaraz ci przyniosę Yue.- spojrzałam na niego zdziwiona.
-
Nazwałeś Yamahę Yue?- zapytałam, z uśmiechem, ale po policzkach
leciały mi nadal łzy. Podszedł do mnie, otarł krople i
powiedział.
-
Tak, bo Yue to ładne imię.- pobiegł na górę. Ja spojrzałam na
telefon. Nie było żadnych nieodebranych. Zajrzałam do ostatnio
wybieranych. Sasuke dzwonił do Hinaty, Ino i mamy.- Proszę, ale
najpierw kaska.- powiedział wyciągając do mnie rękę po kasę.
Bez słowa mu ją dałam i chciałam odebrać Gitarę, ale on zaczął
uciekać.- Jeśli ci na niej zależy to mnie złap.- pobiegł na
górę.
-
Apollo pomożesz mi?- pies wesoło szczeknął i zaczął wbiegać po
schodach. Ja pobiegłam za nim. Biegałam od drzwi do drzwi, ale
nigdzie nie znalazłam Sasuke. Tak jakby wyparował. Wtedy poczułam,
że robi mi się słabo i upadłam na podłogę.
Znowu leżałam w
szpitalu. Obok mnie była Yamaha i leżała w otwartym futerale. W
pomieszczeniu nikogo nie było. Po chwili do środka wszedł Sasuke i
Ino, a za nimi Hinata i Konohamaru.
-
Przepraszam.- wykrzyknął Sasuke i podbiegł do mnie.- Nie miałem
pojęcia, że nie możesz się przemęczać.
-
Taa, bo każdy człowiek z rakiem może skakać, biegać i najlepiej
uprawiać zapasy.- powiedziała z sarkazmem Ino.
-
Nic się nie stało.- powiedziałam.
-
Wiesz co wymyśliłem?- zapytał Sasuke.- W ramach przeprosin, będę
cię uczyć gry na Gitarze.- uśmiechnął się ciepło.
Chwilę się wtedy
zastanawiałam no i się zgodziłam, ponieważ nie wiedziałam ile
czasu mi zostało.
Więc tak się
stało. Sasuke wziął sobie miesiąc wolnego. (Zapomniałabym, bo
Sasuke ma 19 lat i już pracuje). Zaczął mnie codziennie uczyć od
17 do 18:30. Sasuke nie mógł uwierzyć, że nauczyłam się tego
naprawdę szybko. Po dwóch tygodniach umiałam już prawie doskonale
grać.
…
i wtedy zaczęły
się kłopoty. Mój organizm przestał być tak silny i od tygodnia
leże w szpitalu. Mam już tego miejsca serdecznie dość. Sasuke,
Hinata, Ino i reszta moich ukochanych osób ciągle mnie odwiedzały,
gdyby nie oni nie wiem jakbym wytrzymała. Itachi, tylko raz w
tygodniu mógł przyprowadzać Apollo do szpitala. Pies przywiązał
się do mnie, a ja do niego.
Byłam coraz
bardziej przygnębiona i miałam coraz mniej sił. Już się nie
uśmiechałam, nie grałam na Gitarze i nie rozmawiałam, nie miałam
siły. Czułam się okropnie. Sasuke grał za mnie na Gitarze.
Jestem tak słaba,
że nie mam już sił czasami pisać w tym moim pamiętniku. Czasami
przypominam sobie jak się wygłupiałam z dziewczynami. Jak Lee
śmiał się ze mnie, gdy w jego sklepie próbowałam zagrać na
Yamaha. Strasznie za nimi tęsknię. Mimo, że pogodziłam się z
tym, że umrę to nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie zagram
koncertu.
Już kilka razy
miałam chęć powiedzieć wszystkim dobranoc na wieki, bo tak
okropnie się czuję. W nocy płaczę w poduszkę z bez silności.
Zawsze unikałam słabości. Często biłam się z chłopakami z
mojej klasy, gdy tylko mnie lub Ino oraz Hinate obrazili.
Nagle do mojej Sali
weszli Sasuke i Itachi. Sasuke trzymał w reku moją gitarę.
-
Możesz wstać?- zapytał Itachi. Co za głupie pytanie.
-
No jasne, mogę nawet tańczyć w balecie.- mruknęłam sarkastycznie
i ziewnęłam.
-
Itachi nie dołuj jej.- powiedziała Ino, która zeszła za nimi.-
Wyjdźcie stąd. Muszę pomóc jej się ubrać, a ty Sakura nie
zadawaj pytań.
Nie miałbym
nawet sił. Pomyślałam. Po chwili chłopacy jechali moim
łóżkiem w stronę windy. Zjechali ze mną na parter i skierowali w
stronę dworu.
-
Co robicie?- zapytałam lekko zdziwiona.
-
Pomagamy ci zrealizować twoje marzenia.- powiedział Sasuke i
chwycił mnie za dłoń.
Zapomniałam
wspomnieć, Pamiętniku. Sasuke zaczął mi się podobać, ale nie
chciałam mu tego mówić, bo jeżeli ja mu się też podobam to nie
chcę, aby on cierpiał.
-
Jak to?- zapytałam coraz bardziej podejrzliwa.
-
Zobaczysz.- powiedział i wyjechaliśmy na dwór. Przede mną była
wielka scena, a na niej. Ino za perkusją, Hinata za keyboardem, a
Konohamaru z basem w ręce.- wszyscy dla ciebie nauczyli się grać.
Teraz tylko jeszcze ty brakujesz. Utwory znasz, są to Skillet’a
twoje ulubione.
Sasuke śpiewał.
Miał idealny głos do ich piosenek.
To był mój
najwspanialszy dzień. Muszę się pożegnać Pamiętniku. Dziękuję
Ci, że ze mną byłeś i chłonąłeś moje myśli, ale to już
koniec. Wiem, że dziś umrę. To koniec. Moje marzenie zostało
spełnione i mogę trafić do nieba lub tam gdzie wyśle mnie Bóg.
Chcę cię jeszcze
upewnić, że KOCHAM SASUKE!
Jest mi ciężko
się żegnać z innymi, ale wiesz jak to bywa. Jak trzeba odejść to
nie wolno się sprzeciwiać. Mam nadzieję, że Sasuke znajdzie sobie
kogoś przy kim będzie szczęśliwy. Dobranoc.
Hej tu Sasuke. Tak,
Sakura już nie żyje. Też ją kochałem i strasznie za nią
tęsknię. Mała cwaniara ukryła ten pamiętnik w futerale w
wydrążonej dziurze na dnie. Dopiero po roku czasu znalazłem ten
pamiętnik. Wszyscy przeżyli jej śmierć.
Ja… Tak tęsknię
za nią. Była jedyną i pierwszą osobą, którą pokochałem. Nawet
teraz po roku czasu nie mogę o niej zapomnieć. Jej szmaragdowe,
piękne oczy, długie, różowe włosy. Wszystko mam przed oczami tak
jakby po prostu chwilę temu opuściła mój Dom. Czasami się
zastanawiam, czy ja będę musiał tracić wszystkie osoby, które
pokocham? Tego się nie dowiem, ale dla niej codziennie gram nad jej
grobem.
~by
Kim Nakadai
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz